pazzo |
|
|
|
Dołączył: 24 Lis 2010 |
Posty: 3 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
 |
 |
 |
|
Alleluja! Jak wspaniały jest Jezus, jeśli przychodzi w ciemnościach. On sam wiedział, co robić i jak robić. Najpierw nie dość, że dał mi tak bezradnych, ale zarazem kochanych rodziców, nauczyli mnie dość nie wiele, nawet nie byli skłonni by ukazać mi jak wierzyć. Nie byli w tym wzorem, ciągle krytykując, że źle mowie, że mowie o Bogu. Zaczęłam mówić w wieku 5,5lat, od pojedynczych słów, jednak rodzice zmusili mnie by mówić ładniej, płynniej w zdaniach. Znienawidziłam ich do tego stopnia, że znów zaczęłam milczeć, i teraz głównie milczę i płacze... Jednak Bóg dał mi próbę, pokazał mi we snach, że jest - pokazywał mi coś co miało być za parę dni. Tak, zaczęłam w niego wierzyć, wiem, że to absurdalnie brzmi, ale wiem, że to nie były urojenia... Jednak musiał mi dać jeszcze pod nos Pismo Święte i tak blisko kościół bym otwarła swoje oczy na Niego. Przyjmowałam sakramenty, a on mnie uświęcał... Dał mi jeszcze na drodze, wspólnoty przy kościelne, chciał pokazać, że mimo nieśmiałości, jest ze mną i będzie na zawsze. Może jestem małomówna, ale wiem jak bardzo Jego kocham - kocham Jezusa i nie jest to dla mnie wyznaniem wariackim. Jeśli będąc taka i wychowując się w tak "zimnym" środowisku, chcę już dziś dziękować Bogu... |
|